środa, 21 kwietnia 2010

* 1797 *
Do małego miasteczka w Lombardii przyjechał kurier gen. J. H. Dąbrowskiego i wszedł do gospody na łyk chłodnego wina. Niestety, miejscowi mieli brzydki zwyczaj ograbiania przyjezdnych. Kiedy skończył swoją szklaneczkę , zauważył, że zniknął jego koń. Wrócił do gospody, rzucił pistolet skałkowy do góry, złapał nad głową bez patrzenia i strzelił w sufit:
- Który z was, popaprańców, ukradł mi konia? - krzyknął z zaskakującą siłą.
Nikt nie odpowiedział.
- Dobra, teraz zamówię kolejne wino i jeśli mój koń się nie pojawi z powrotem, zanim je skończę, będę musiał zrobić to, co zrobiłem w Mediolanie! A nie chcę robić tego, co zrobiłem w Mediolanie!!!
Kilku miejscowych poruszyło się niespokojnie. Kurier, jak powiedział, tak zrobił - zamówił kolejne wino, wypił je, wyszedł przed lokal, a jego koń stał na postoju. Odwiązał postronek i zamierzał odjechać, kiedy na werandzie pojawił się barman i zapytał:
-Powiedz stary, zanim odjedziesz... Co się stało w Mediolanie?
Kurier odwrócił się i powiedział:
- Musiałem wracać pieszo.

* * *
Jakiej narodowości był Amor?
- Rosyjskiej.
Latał z gołą dupą, uzbrojony po zęby, strzelał do ludzi i mówił, że to z miłości.



* * *

W 1799r. rosyjski korpus Suworowa operował we Włoszech, żydowscy kupcy chcieli coś zarobić na wojsku, ale im nie szło.
Rabbi w synagodze pyta:
- Czy ktoś wie dlaczego ci Rosjanie tak nas nie lubią?
Mosiek, domyślnie:
- Może dlatego, że nie pijemy z nimi wódki?
- Niewykluczone - mówi rabbi
- Niech każdy z was przyniesie jutro pół litra wódki, poćwiczymy między sobą jak się powinno pić po rusku, żeby nas Rosjanie polubili.
Mosiek wychodzi z domu z półlitrówką, a Salcia pyta:
- Gdzie niesiesz tą wódkę?
- Do synagogi, wlejemy wszystkie butelki do jednej beczki i będziemy pić jak Rosjanie - odpowiada Mosiek.
- W takim razie szkoda wódki - mówi Salcia.
Przelała wódkę do dzbanka i nalała wody do butelki.
Mosiek, razem z innymi żydami, wlał swoją wódkę do beczki.
Rabbi zaczerpnął stakana, wypił i mówi:
Już wiem czemu nas Rosjanie nie lubią.