piątek, 2 stycznia 2009

Opolskie początki Legii Nadwislańskiej

Opolskie początki Legii Nadwiślańskiej
Zbigniew Bereszyński
NTO

Ułani Legii Nadwiślańskiej podczas ćwiczeń szermierczych
W niedługi czas potem, w marcu 1808 r., przeniesiono Legię na żołd francuski. Od tego czasu była ona znana pod mianem Legii Nadwiślańskiej. Późniejszy generał Kazimierz Tański wspominał po latach: "spodziewaliśmy się i pragnęli maszerować do Polski, oglądać nasze rodziny i przyjaciół, a tymczasem inaczej zrządziła opatrzność i wyższa wola, bo zamiast powołania nas do kraju polskiego, przysłano owszem stamtąd do nas 6000 rekrutów dla skompletowania naszego Legionu, a cesarz Napoleon, dekretem swoim w Saint-Claud wydanym, zmienił dawną nazwę Legii Włoskiej na nową - Legię Nadwiślańską". Legię wysłano na szereg lat do Hiszpanii, której mieszkańcy, wspierani przez wojska brytyjskie, od 1808 r. toczyli bohaterską, ale i niezmiernie okrutną walkę przeciwko okupującym ten kraj Francuzom. Tragiczna ironia losu sprawiła, że ludzie, których pragnieniem było walczyć o niepodległość Polski, zostali rzuceni do walki z broniącymi swej niepodległości mieszkańcami innego kraju. W toku tej niesławnej wojny objawiły się jednak nieprzeciętne walory bojowe Legii, o których tak pisał gen. Marian Kukiel w swoim "Zarysie historii wojskowości w Polsce" (Kraków 1929): "Wojsko znakomite, w niczym nie ustępuje najlepszym [formacjom] francuskim, przewyższa znacznie formacje krajowe dyscypliną, sprawnością, tęgością w boju. Piechota legii [...] odznacza się w dwukrotnym oblężeniu i zdobywaniu Saragossy, w niesłychanie trudnej i przewlekłej walce o warowne zamki, klasztory, domy umocnione i barykady, przy zastosowaniu min, przejść podziemnych itp. Ten rodzaj walki, zawsze wystawiający wojsko na najcięższe próby, nie zdezorganizował ani na chwilę batalionów nadwiślańskich i nie pozbawił ich ducha zaczepnego. To najświetniejsza piechota w naszych dziejach [...] Pułk ułanów nadwiślańskich, błędny rycerz, walczący 1798-1813 ciągle na obcej ziemi, jest to jazda o męstwie niezrównanym [...] wsławia jazdę i lancę polską".

Lansjerzy inspiracją dla wielu armii

Mimo użycia tej formacji do celów bardzo odległych od polskiego interesu narodowego, Legia Nadwiślańska dobrze przysłużyła się ojczyźnie, rozsławiając szeroko imię żołnierza polskiego i przyczyniając się tym samym do podniesienia międzynarodowego znaczenia sprawy polskiej.

Sława Legii Nadwiślańskiej nie ustępowała w niczym sławie legendarnych szwoleżerów gwardii, których szarża pod Somosierrą utorowała w 1808 r. Napoleonowi drogę na Madryt. Wśród ówczesnych sprzymierzeńców i przeciwników wojennych z całej jazdy polskiej największym respektem darzono zresztą nie szwoleżerów gwardii, ale właśnie ułanów Legii Nadwiślańskiej, przemianowanych w 1811 r. na 7 pułk lansjerów.

Ułani nadwiślańscy, nazywani przez Hiszpanów "lansjerami z piekła rodem" (los infernos picadores), byli przez całe lata prawdziwym postrachem dla nieprzyjaciół. Szybko też stali się dla obcych źródłem inspiracji - na wzór tej walczącej przy użyciu lanc formacji zaczęły powstawać podobnie uzbrojone i stosujące analogiczną taktykę pułki ułanów lub lansjerów w innych armiach świata, zarówno w Europie, jak i na kontynencie amerykańskim. Przyczyniły się do tego w szczególności słynne szarże ułanów nadwiślańskich w bitwach pod Tudelą (1808) i Albuherą (1811).

Gdy w latach 1814-15, po upadku Napoleona, zaczęto na nowo organizować wojsko polskie (jako armię Królestwa Polskiego), piechota liniowa otrzymała granatowe mundury z żółtymi wyłogami, nawiązujące swoją kolorystyką do mundurów legendarnej już wtedy Legii Nadwiślańskiej (niebieskich z żółtymi wyłogami). Barwy te wpisały się później na trwałe do legendy powstania listopadowego, a w wolnej Polsce powróciły jako tradycyjne barwy piechoty w detalach umundurowania. Do tradycji tej nawiązuje obecnie oficjalna symbolika polskich wojsk lądowych. Warto pamiętać, że początki owej dwustuletniej już tradycji tkwią korzeniami na Śląsku.

Wybór literatury:

S. Kirkor, Legia Nadwiślańska 1808-1814, Londyn 1981.

R. Bielecki, A. Tyszka, Dał nam przykład Bonaparte. Wspomnienia i relacje żołnierzy polskich 1796-1815, t. I, Kraków 1984.

E. Kozłowski, M. Wrzosek, Historia oręża polskiego 1795-1939, Warszawa 1984.

Brak komentarzy: