sobota, 4 kwietnia 2009

Manewry Kopa Biskupia

Manewry wiosna 2009
Kopa Biskupia 987m.n.p.m

Wojsko wypoczęte na leżach zimowych widać, już nudziło się w pieleszach domowych. Więc rozkaz do wymarszu na manewry przyjęto bez szemrania. Teren nadgraniczny, granica na najwyższej górze Opolszczyzny Kopie Biskupiej. Została ustalona podczas walk o Śląsk w latach 1741-1742 i praktycznie do dziś jest taka sama. Można jeszcze spotkać austriackie kamienie graniczne z herbem Habsburgów. Wszystkie odziały legi wymaszerowały pieszo oczywiście poza ułanami. Jedynie armata pojechała podwodami na górę.
Wojsko sformowało się jednostkami i wyruszono w drogę męki, mieliśmy namiastkę przeprawy Napoleona przez Alpy.( Na przyszły rok zaprosimy twardzieli z Polski, zobaczymy czy są tacy jak piszą.) Droga 5,5 km pod górę w śniegu z karabinami przekłada się na razy 4, a szlak był żółty, są jeszcze cztery trudniejsze podejścia. Droga liczona na 50 min dla turysty w lecie zajęła 1,2 godz. infanterii.
Artyleria skorzystała z okazji i wjechała podwodami na górę, łamiąc rozkaz. Jak na wojnie, w akcji też tak sobie poradzą to będzie OK, najważniejsze w wojaczce to szczęście. Na górze pierwsi zameldowali się artylerzyści, potem kawaleria i infanteria. Rozpoczęliśmy ćwiczenia, których końcem miała być przysięga nowych żołnierzy.
Jednak nasze manewry zostały przerwane przez graniczny patrol oddziału 1 pułku grenadierów pułkownika van Daun z miejscowości Rejviz. Nie było ich wielu mieli ze sobą jeńca. Zaciekawiło mnie, co to za jeniec postanowiliśmy ich zaatakować, mieliśmy trzykrotną przewagę.
Odbiliśmy jeńca, który nie chciał przystąpić do legionu, ale też nie chciał gadać o austriackich liniach obrony. Podaliśmy go przesłuchaniu. Dopiero nowa markietanka ćwicząc bombardą, przekonała go do współpracy.
Ćwiczenia uważam za udane, bo, ułani trenowali atak frontalny lancami, powrót na miejsce zbiórki ponowne formowanie i atak – ćwiczenia zakończyli bez strat. Artyleria ćwiczyła działoczyny, przemieszczanie na wyznaczone pozycje, rozłożenie armaty wystrzał, złożenie, przemarsz w wyznaczone miejsce atak – ćwiczenia zakończyli bez strat. Infanteria ćwiczyła formowanie, ładowanie, atak, wycofanie, formowanie ponowne – ćwiczenia zakończyli bez strat (żołnierze dostali nowe skałki i karabiny ożyły). Medali za manewry nie będzie, była za to smaczna ogniskowa kiełbasa, którą trzeba było samodzielnie upiec. Następnie zdobyliśmy schronisko gdzie dostaliśmy świetny żurek i dobre piwo do przepłukania gardła.

Kpt. Marek Szczerski
21.03.2009r.

Fotografie są w Aktualnościach

Brak komentarzy: