sobota, 20 czerwca 2009

Legion Włoski pod Lidzbarkiem 1807

Bitwa pod Heilsbergiem

Początek bitwy był zachęcający, nasza artyleria strzelała celnie, spieszyliśmy się, aby załatwić sprawy przed deszczem, bo ciężkie chmury gradowe przypominały, że trzeba się zmobilizować. Dobrze powiedzieć, ale Rosjanie po rozbiciu jednego oddziału wysyłali nowy. Ułani rozbili trzy oddziały nasz 3 Batalion Infanterii1 Pułku Legionu Włoskiego rozbił 4 oddziały. A tu dalej maszerują nowiutkie oddziały, nam ręce już odmawiają posłuszeństwa ze zmęczenia, a tu pędzi ruski wojak i krzyczy „ubiwaj za rodinu „. Czego oni tak lekko przyjmują śmiertelne rany i ciągle maszerują równym krokiem, a po horyzont widać nowe oddziały. Przez godzinę nie mogliśmy ruszyć z miejsca jak by się umówili odpuścili całe lewe skrzydło gdzie stał II Pułk Xi stewa Warszawskiego i walą wprost na nas. Pomyślałem, że jak nie przejmiemy inicjatywy to nas zadepczą. Artyleria kończyła amunicję, więc nie było, co dumać, ruszyliśmy szalonym atakiem równo do przodu. Artyleria strzelała nad naszymi głowami, ułani ruszyli prawym naszym skrzydłem artyleria kryła ogniem prawe my w centrum. I stało się przełamaliśmy tę ludzka lawę pierw kolumny Rosjan zatrzymały się na moment, by chwilę później rozpocząć marsz za swoje stanowiska artyleryjskie. Wiedzieliśmy, że Lidzbark jest nasz.

Marek Szczerski

Brak komentarzy: