środa, 2 marca 2011

ŚWIĘTO WIOSNY

ŚWIĘTO WIOSNY - ŚWIĘTO NADZIEI – ŚWIĘTO NOWEGO ROKU

Nasi przodkowie świętowali nadejście Wiosny poprzez rytualne uśmiercanie uosobionej Zimy (Marzanna, Smertnica, Maslenica, Kostroma) spalenie czy topienie Marzanny - Zimy. Po przepędzeniu jej pozostaje, pozostawała niepewność Wiosny - Jaruny , które jest symbolem odrodzenia po ciemnych i ciężkich czasach zimowej śmierci. Prasłowianie mieli wielki problem z przetrwaniam mrocznego i głodnego czasu Zimy. Nie ma stałej daty początku nowej nadziei Wiosny, jest to czas między 21 marca a 24 kwietnia. Dopiero w katolickiej tradycji określono dzień Wielkiejnocy na pierwszą niedzielę po równonocy.
Starodawne obrzędy słowiańskie polegały na paleniu ognisk po wzgórzach i smętarzach-żalnikach (Ogni Gromadnych, Grumadek, Grmaci, Grietów), oraz obrzędowych uczt zwanych Dziadami Wiosennymi.
Palenie /Topienie Marzanny
Wiosenne obrzędy rozpoczynano od pogrzebania zimy. Zimę na Śląsku uosabiała Śmierciucha albo Smertnica, natomiast jej prawdziwe miano to Nyja. Była to postać kobiety naturalnych rozmiarów zrobiona ze słomy długimi włosami starannie przygotowanymi rysami twarzy. Strojono jej głowę ciernistymi krzewami takimi jak głóg, dzika róża, tarnina odgrywały one w grzebalnej tradycji słowiańskiej ważną rolę. Wierzono , że zabezpieczają przed demonami, bogunami Zaświatów, uniemożliwiającą powrót zmarłym z zaświatów. Obrzęd uśmiercania zimy rozpoczynała się od obnoszenia wokół miejscowości Marznny i wyśmiewania śmierci i srogich dolegliwości zimy, jednocześnie przywoływano wiosnę. Wszystko odbyało się w asyście śmiechów , przyśpiewek, płaczów, w rytm grzechotek , piszczałek, gęśli, dud, skud uczy, bębnów, i dzwonków. Następnie kukłę topiono, puszczano z prądem rzeki lub rozszarpywano i palono.
Po dokonaniu rytuału uśmiercenia zimy można było witać Wiosnę , aby była łaskawa i dała wielkie plony, aby zwierzęta i gadzina się mnożyły. Przygotowania rozpoczynano jak przy wszystkich świętach od obmywania od złego. Nie chodziło o samo sprzątanie co czyniono ale o wypędzenie nagromadzonego Złego. Po przepędzeniu złego wnoszono do domu wiosnę chłopcy i dziewczęta szli na poszukiwanie wierzbowych i leszczynowych gałęzi pokrytych pączkami „kotków” i „ bagniątek” zwanych z dawna Baziami. Bazie wstawiano do siwaka (dzbanka) w jasnym miejscu by się „rozkiściły” , przez cały czas je podlewając wodą najlepiej ze świętych źródeł. Przynoszono też gałęzie brzozy z listkami i strojono nimi cały dom , a na gałązkach wieszano wstążki. Młodzieńcy w tym czasie budowali „wiechy” a dziewczyny malowały jajka „kraszanki”
Wiechy (palmy) i Kraszanki
Przygotowanie wiech-palm przez młodzieńców było wykazaniem się umiejętnościami przygotowania największej , najładniejszej palmy. Świadczyło o umiejętnościach, młodych męszczyzn w umiejętnościach manualnych, sprytem, wiedzą o drzewach ich wytrzymałości i obróbce i było ich inicjacją (maturą) męska i świadczyło o dorosłości. Natomiast kobiety musiały się wykazać umiejętnościami prowadzenia kuchni i domu. Wtedy było lepsze przygotowanie do życia o czym dzisiaj zapomniano bo w szkołach wpajają tylko przygotowanie do zawodu a o życiu zapomniano, co potem ma różne negatywne skutki. Ocena pozytywnej inicjacji, odbywała sie oceną chłopców za ich palmy, a dziewcząt za piękno i ilość kraszanek.
Pochód Wielkanocny
W słowiańskich wioskach i grodach o świcie następnego ranka rozpoczynało się święto. Początkował je Śmigus. Obrządek ten polegał na uderzaniu się nawzajem rozkiściałymi witkami wierzbowymi – Baziami (Będziami). To symboliczne bicie wypędzało “złe” z człowieka, uświęcało go i miało dawać siłę kwitnącej wierzbiny czy leszczyny. Aby nabyć mocy pączkujących roślin, należało spożyć Bazie z owych gałązek, co też powszechnie czyniono. Tego dnia przystępowano do intronizacji Wiosny. Odbywało się to podobnie jak uśmiercanie Zimy w pochodzie. Na czele szedł lub był prowadzony przez ukrytych za zwierzęcymi maskami żerców, młodzieniec przebrany za dziewczynę, przystrojony wiosennymi kwiatami, w białych żeńskich szatach, na białym koniu (ruski Jaryła, krakowska Rękawka – postać króla na białym ogierze). W czasach, gdy plemiona słowiańskie już się rozeszły, obrzęd przybrał cechy regionalne i gdzieniegdzie na czele prowadzono parę, chłopca i dziewczynę (Podlasie), często w zoomorficznych maskach (Kukiery w Bułgarii, serbski Kukuvec) albo drewniane figury o wyraźnych cechach płciowych (bułgarski German, wielkopolska Królewna). W dalszej kolejności podążał zaprzęg złożony z dwóch bliźniaczych wołów z radłem (później pługiem), przystrojonych zieleniącymi się gałęziami, powożonych przez braci bliźniaków. Jeden wół był biały, a drugi czarny. Idąc oborywano jednocześnie całe terytorium wioski. Trudno w tym miejscu mówić o całej bogatej symbolice Czarnego i Białego Woła i Bliźniaczości odwołujących się do wielu mitów i symboli, łącznie z parą pierwszych Bóstw Działu: Czarnogłowa i Białobogi. Z tyłu za zaprzęgami szli młodzieńcy z wiechami i panny w brzozowych wieńcach, z kraszankami w kobiałkach. Dalej cała pozostała ludność niosąca korowaje i kołacze. Pochód kończyła grupa przygrywająca na multanach, gęślach czy kobzach. Znów walono w bębny, tłuczono się grzechotkami, dzwoniono dzwonkami, strzelano z batów. Hałasy towarzyszące pochodowi miały wywołać burzę, deszcz i pioruny. Jeśli spadł tego dnia deszcz był to bardzo dobry znak dany przez bogów. Magiczne oborywanie zamykało teren dla dostępu złych duchów i demonów – Zduszy. Od tej chwili nie mogły one zakłócić święta. Wierzono też, że zamknięcie owo będzie skuteczne na cały rok. W niektórych okolicach Rusi, jak podaje Kazimierz Moszyński w swym przedwojennym dziele Kultura ludowa Słowian, miał miejsce zwyczaj, że wiosną dwie odświętnie przebrane kobiety wychodziły z jednego domu w przeciwnych kierunkach. Jedna niosła klucz, a druga kłódkę. Obchodziły one tereny należące do wsi, po czym spotykały się w swej okrężnej wędrówce na jakimś miejscu w polach i tam zamykały kłódkę, po czym zakopywały ją w ziemi. Jest to bardzo odległe echo tego samego zwyczaju magicznego zamykania przestrzeni przez wyznaczenie kręgu. Podczas pochodu symulowano cały cykl zalotów, płodzenia, brzemienności i porodu. Było to symboliczne naśladowanie rocznego cyklu Przyrody. Po zakończeniu pochodu, na wybranym miejscu, świętym wzgórzu – trebiszczu lub bugryszczu – w pobliżu kątyny, świętego gaju i żalnika (te obiekty przeważnie sytuowano razem), zapalano ognisko i urządzano igrzyska połączone ze zbiorową ucztą. Często igry zaczynały się dopiero następnego dnia. Składały się na nie biegi (śląski Rochwist), walka na pięści (kijowskie święto Peruna z ruskich Latopisów), zapasy (podlaskie Wołowe Wesele), wspinanie się po słupach (krakowska Rękawka), walki orężne na kije itp. Podczas igrów odbywał się też rodzaj konkursu kraszanek. Oceniano je, toczono po ziemi, na wyścigi, w dół zbocza (Rękawka), a następnie rozbijano uderzając jednym jajkiem o drugie. Wygrywała ta kraszanka, o którą wszystkie inne się rozbiły. Podobnie toczono w dół kołacze. Bezpośrednio po tym wydarzeniu przystępowano do uczty, na początek której częstowano się owymi kraszankami. Jajo jako symbol życia miało w obrzędach słowiańskich wielkie znaczenie. Jeszcze w XIX wieku podczas wielkanocnego dzielenia się jajkiem nie wolno go było brać widelcem, lecz koniecznie ręką. Jajko było nie tylko żywym zarodkiem, ale jednocześnie symbolem rodzącego się Słońca, boskiego syna Ognia Niebieskiego – Swarożyca i głównych bogów Niebiańskich samego Ognia Ogni – Swaroga i Pana Światła – Dażboga. Uczta kończyła się wieczorem. Następny dzień rozpoczynano od obmycia się w świętej wodzie zaczerpniętej uprzednio ze świętego źródła. Oblewano się wzajemnie zimną wodą źródlaną i to bardzo obficie. Zabieg ten dawał ludziom oczyszczenie i siły życiowe, tak samo jak deszcz daje je roślinom. Przetrwał jako Dyngus i odbywa się obecnie w drugi dzień Wielkanocy. Przaśny dyngus jest chyba najbardziej żywym z obrządków zachowanych w Polsce, ale jego sens zdesakralizowany przez chrześcijaństwo, dawno już dla większości biorących w nim udział stał się niejasny. Tymczasem słowa pochodzące od indoeuropejskiego rdzenia dag-, deg-, takie jak właśnie Dyngus zawierają w sobie najświętsze znaczenia dawnej Wiary Przyrodzonej. Z tego rdzenia wywodzi się pojęcie deus – bóg zachowane w imionach bogów: Dziwienia-Kupały, Dziewanny, Diwa-Ładziwa, Prawdziwca-Prawica, Dyja-Poświściela, Podagi, Pogody, Dzięgli-Działów i innych, pojęcie świecenia, ognia, żaru. Dyngus wiązał się więc również z całą pewnością z rozpalaniem świętych ogni i składaniem dziękczynnych ofiar Bogom. Tego dnia udawano się więc na wzgórza, gdzie rozpalano Ognie Grumadne, i na żalniki. Na żalnikach, zaścieliwszy mogiły białym czechółem, spożywano posiłek wspominając zmarłych. Na posiłek ten składały się wypieczone kładki, jajka i miód. Miód miał szczególne znaczenie jako dar pszczół wylęgłych z głowy Boża Tak w dużym przybliżeniu wyglądały pradawne pogańskie święta wiosenno-noworoczne. Dziś siedząc przy świątecznym, wielkanocnym stole nakrytym białym obrusem każdy może zadać sobie pytanie i spróbować na nie odpowiedzieć. Co przetrwało, a co zaginęło bezpowrotnie? Ile jeszcze zaginie i kiedy przestaniemy być sobą? Czy możemy działać właściwie dla Przyszłości, zerwawszy więzy z dawną Wiarą, a więc i z Przyrodą? Co wiemy o sobie samych, własnych korzeniach i wspaniałej 3500-letniej tradycji? Czy Drzewo odcięte od Korzeni może wydać Owoce? Jesteśmy owym Drzewem jako Słowiańska Wspólnota Kulturalna i Religijna, jesteśmy Jego wielkim Konarem jako Naród, jesteśmy Jego Gałęziami jako małe, plemienne Grupy (lokalne czy o wspólnych celach), wreszcie jesteśmy Jego Pędami (Pągami) jako jednostki, indywidualne byty, cząstki Światła Świata, Boga Bogów – Świętowita. Tak właśnie jest, czy tego chcemy, czy nie.


Opracowano na podtswie artykułu Czesława Białczyńskiego , artykuł ukazał się dotychczas w “Gazecie” w Toronto (Kanada), w kwietniu 1995 r. , w piśmie ekologów “Zielone Brygady” (nr 3/96, Kraków) oraz w sztokholmskich “Relacjach” (3/2002). ps. Artykuł mocno skróciłem, więcej informacji na stronie: www.mitologia.kei.pl




ZIMA  Marzanna, Smertnica, Maslenica, Kostroma, Śmierciucha
WIOSNA  Jaruna, Jaryła
LATO  Rajka-Maji, Gaika- Latka

Brak komentarzy: